Powrót


słonce rozpasane
jak kobieta po nocy miłości
stara się oczyścić świat
z okaleczeń duszy
ale świat ludzkich praw
dzieli na tych co mają i nie mają
moje życie straciło wartość
jak stare rachityczne drzewo
na którym jedynie kilka listków
trzyma się jak śmieszna nadzieja
z wyrwanymi skrzydłami

należę już do ludzi
bezdomnych wewnętrznie
nocujących na pograniczu życia
starość jest piekłem
zesłaniem na bezdroża
całun zakłamania i fałszu
okrywa ludzkie życie
nie ma na leki dla zdeptanego ciała
nie rzucaj górnolotnych słów
że będzie lepiej
bo bieda i ból ściska